Recenzja produktu
Mój Rolls-Royce
Mój Rolls-Royce – znany również jako Walker 12 – i ja przeszliśmy teraz ostateczny test, czyli sztokholmską zimę 2018-2019 z odśnieżaniem na modłę władz Sztokholmu.
Chodniki i ścieżki były pokryte albo 10-centymetrową warstwą błota pośniegowego, albo lodem przypominającym lodowisko, z zaschniętymi piłkami tenisowymi. Piesi zazwyczaj woleli chodzić po ulicach, aby móc się poruszać, albo przytwierdzali się do ścian budynków dla podparcia.
Ale nie my! Mogliśmy poruszać się po chodnikach bez żadnych problemów. Mobilność w ruchu poprzecznym zapewnia stały kontakt wszystkich czterech kół z podłożem, a dzięki szerokości Rolls-Royce'a nie było żadnego ryzyka poślizgnięcia się czy upadku.
Spotkaliśmy siostrę wśród nas, użytkowników chodzików, na parkingu w mokrym śniegu. Ciągnęła swój chodzik, ciągnąc go, ponieważ mokry śnieg gromadził się przed zaciskami hamulców i uniemożliwiał kołom obrót. Na szczęście Walker 12 ma hamulce tarczowe, więc nic takiego nie mogłoby się zdarzyć. Hamulce działają zawsze w każdych warunkach.
Z psami na smyczy, przeszedłem Lidingöloppet – ścieżkę w Lidingö – w luźnym i ubitym śniegu. Działa, choć jest to męczące, ale z innym chodzikiem byłoby to całkowicie niemożliwe. To, że piasty są łożyskowane i koła są stosunkowo duże, to prawdopodobnie część sekretu. Szerokość chodzika również zapewne pomaga.
Gdybym mógł sobie czegoś życzyć, to większej przestrzeni bagażowej, ale nie można mieć wszystkiego. Kupiłem pojemną torbę sportową, która idealnie pasuje do rozmiaru siedzenia i mogę ją tam trzymać w pełni spakowaną, kiedy idę, a kiedy muszę usiąść, po prostu ją podnoszę. Z paskiem na ramię, trzyma się stabilnie.
Jestem więcej niż zadowolony z zakupu Walkera 12. To sporo pieniędzy, ale to nie to samo, co być drogim. Jeśli potrzymam go jeszcze 10 lat – a Rolls też tyle wytrzyma bez napraw – będzie mnie to kosztowało 83 korony miesięcznie. Cieszę się, że go znalazłem i miałem szansę go kupić.
